Czas pandemii, w którym obecnie żyjemy, to czas szczególny na wielu płaszczyznach. Jako dorośli mierzymy się z wszelkimi nałożonymi na nas ograniczeniami, próbując dostosować się do nowej sytuacji. To wszystko wywołuje w nas wiele emocji związanych z lękiem, złością, bezradnością czy poczuciem zagrożenia, a także osłabia zasoby systemu rodzinnego niezbędne do wzajemnego wsparcia. Jak możemy wspierać nasze dzieci, kiedy sami jako dorośli znajdujemy się w wyjątkowo stresującej sytuacji? Z odpowiedzią przychodzą techniki mindfulness.
Jest to trzeci i zarazem ostatni post z cyklu wpisów na temat wpływu stresu na zdrowie człowieka. W pierwszym tekście skupiłam się na wyjaśnieniu pojęć homeostazy i allostazy, którymi posługuję się w kolejnych dwóch częściach cyklu. W drugim poście wyjaśniam jakie zmiany wywołuje stres w organizmie człowieka, natomiast w poniższym wpisie skupiam się na omówieniu wpływu przewlekłego lub powtarzającego się stresu na zdrowie i jakość życia człowieka.
Lęk jest naturalną emocją towarzysząca człowiekowi od najmłodszego dzieciństwa. Każdemu etapowi rozwoju dziecka towarzyszą lęki związane z nabywaniem kompetencji właściwych dla danego momentu rozwojowego. Są jednak dzieci, u których poziom lęku jest bardzo wysoki. Dzieci, które boją się bardziej? Jak im pomóc?
Stresujemy się wszyscy. Jednak czym jest sam stres? Jak zmienia się funkcjonowanie naszego organizmu pod jego wpływem? I dlaczego natura uznała, że właśnie tak będzie dla nas najlepiej? To wszystko wyjaśniam w poniższym tekście.
Tymczasem, ten tekst jest drugą częścią artykułu nt. Homeostazy i allostazy. Jeśli te pojęcia nie są Tobie znane, zachęcam do zapoznania się z częścią pierwszą, gdzie wyjaśniam te zagadkowe pojęcia. 🙂
W pierwszej części, opublikowanej w marcu 2019 r. omawiałam niektóre obawy związane z pierwszą wizytą u psychologa. Były to: zastosowanie kozetki, czytanie w myślach przez psychologa, stosowanie testów i kwestionariuszy oraz eksperymentu. W części drugiej chcę poruszyć inne zagadnienia.
Stres dotyczy wszystkich żywych organizmów. Zastanówmy się jednak przez chwilę, co nas, ludzi stresuje. Pieniądze, relacje rodzinne, goniący terminy, egzaminy, korki, konflikty. Gazela natomiast nie stresuje się tym co pomyśli o niej zebra, ani nie spędza bezsennych nocy na planowaniu szczegółów ucieczki przed lwem. Zwierzęta, żyjące w naturalnym środowisku, stresują się w przede wszystkim w sytuacjach zagrożenia ich zdrowia lub życia, ponieważ reakcja stresowa jest w tych sytuacjach pomocna w uruchomieniu natychmiastowej, adekwatnej reakcji, która ma na celu ochronić ich życie. Innymi słowy stres pomaga zwierzętom się lepiej adaptować. Wobec tego powinien też pomagać nam ludziom. Jednak dlaczego tak nie jest? Dlaczego stres kojarzy się nam negatywnie? Czy stres jest szkodliwy?
Traumatyczne doświadczenia w specyficzny i często długotrwały sposób wpływają na funkcjonowanie poznawczo – emocjonalne. Trauma zawsze jest doświadczeniem psychofizjologicznym nawet jeśli samo zdarzenie nie spowodowało uszkodzenia ciała – fizjologia odnosi się do mózgu, organu w którym zachodzą wówczas istotne procesy/zmiany. Jedną z możliwych konsekwencji doświadczenia traumatycznego, którego nasilenie przekroczyło zdolność do psychicznego poradzenia sobie z nim, i z własnymi reakcjami na nie jest zespół stresu pourazowego – w skrócie PTSD.
Oczekujemy od dzieci, że będą “grzeczne”, będą zachowywały się w odpowiedni sposób i według ustalonych przez nas reguł. Dzieci, tak jak my, bardzo często doświadczają stresu. Zachowują się wtedy w sposób świadczący o niezdolności do zareagowania na to co się dzieje wewnątrz i wokół nich – dźwięki, hałas, rozpraszające bodźce, dyskomfort, emocje. Wtedy poziom pobudzenia u dziecka może być szczególnie wysoki, a nieumiejętność poradzenia sobie w takich sytuacjach może przeradzić się w zachowania niezrozumiałe dla dorosłych. Czasem reakcje dzieci są tak gwałtowne i na pozór nieadekwatne do sytuacji, że dorośli odbierają te zachowania jako “niegrzeczne”, “niewłaściwe”.
Wokół gabinetu psychologa i pierwszej w nim wizyty powstało wiele błędnych przekonań. Część klientów jest przekonanych, że będzie się musiało położyć na kozetce. Inni wyobrażają sobie, że psycholog czyta w myślach i spodziewają się, iż on postawi im diagnozę, patrząc w oczy, nawet nie zaczynając rozmowy.
Kolejne osoby oczekują na początek serii testów, kwestionariuszy do wypełnienia i chcą w pierwszej kolejności znać ich wyniki. Bywa, że klient w napięciu czeka na eksperyment, który na nim zrobi psycholog. Osoby te myślą, że specjalista na przykład zrobi długą pauzę lub wyjdzie z gabinetu albo upuści długopis i będzie oczekiwał reakcji klienta. Po czym na podstawie tej jednej reakcji terapeuta będzie miał już o nas wyrobioną opinię.