Pierwsza wizyta u psychologa – część pierwsza
Wokół gabinetu psychologa i pierwszej w nim wizyty powstało wiele błędnych przekonań. Część klientów jest przekonanych, że będzie się musiało położyć na kozetce. Inni wyobrażają sobie, że psycholog czyta w myślach i spodziewają się, iż on postawi im diagnozę, patrząc w oczy, nawet nie zaczynając rozmowy.
Kolejne osoby oczekują na początek serii testów, kwestionariuszy do wypełnienia i chcą w pierwszej kolejności znać ich wyniki. Bywa, że klient w napięciu czeka na eksperyment, który na nim zrobi psycholog. Osoby te myślą, że specjalista na przykład zrobi długą pauzę lub wyjdzie z gabinetu albo upuści długopis i będzie oczekiwał reakcji klienta. Po czym na podstawie tej jednej reakcji terapeuta będzie miał już o nas wyrobioną opinię.
Z kozetki korzysta tylko psychoanalityk.
Sam siada w taki sposób, by pacjent go nie widział. Liczy na to wtedy, że gość będzie mówił swobodnie nie martwiąc się oceną specjalisty. Psychoanalityk to zupełnie ktoś inny niż psycholog lub psychoterapeuta. Osoba taka powinna mieć certyfikat psychoanalityczny i prowadzić przynajmniej trzy, cztery sesje w tygodniu. Pozostali specjaliści przyjmują najczęściej raz w tygodniu lub co dwa tygodnie. Takie informacje można sprawdzić przed spotkaniem.
Może się zdarzyć, że niektórzy psychoanalitycy nie będą korzystać z kozetki. Psycholog lub psychoterapeuta mogą zaproponować położenie się na kanapie do relaksacji, wizualizacji ale tylko niektórzy z nich i zazwyczaj na dalszym etapie, gdy obie strony poznają się lepiej. Podstawą jest tu to, by osoba czuła się bezpiecznie w danej sytuacji o czym się rozmawia. Pozycja leżąca nie jest wymogiem, bo klient może zdecydować, że woli wejść w stan relaksu na siedząco.
Oferta: psycholog Poznań – zapraszamy do naszego gabinetu.
Czy psycholog umie czytać w myślach? Nie.
Może on poczynić pewne obserwacje dotyczące np. mowy ciała, tego w którym miejscu poczekalni siada jego klient, jak wcześnie przed sesją się zjawił itd. Ma on możliwość na podstawie tego wysnuć pewne hipotezy, które potem będzie sprawdzał w rozmowie. Towarzyszy mu jednak świadomość, że jest ryzyko, że bardzo się pomyli. Poza tym każdy terapeuta z doświadczeniem zdaje sobie sprawę, że pod wypływem stresu taka osoba może zachowywać się w bardzo nienaturalny, niereprezentatywny dla siebie sposób. Dobry psycholog powinien być dobrym obserwatorem na przykład mimiki i zauważać w niej drobne zmiany. Jednocześnie wie, że za wilgotnymi oczyma może stać:
- lęk,
- wzruszenie,
- bezsilność czy
- smutek.
Czasem odczytuje to właściwie a czasem nie utrafi. Warto pamiętać, że za jego komentarzami stoi doświadczenie, z którego wybiera najbardziej prawdopodobną opcję. Może to robić wrażenie czytania w myślach ale nie ma z tym nic wspólnego. Celnie to kiedyś powiedział pewien terapeuta: „Po mniej więcej trzech miesiącach pracy mam wrażenie, że dość dobrze poznałem tę osobę i jestem w stanie trafnie przewidywać część jej reakcji”.
Z testami można się spotkać w ramach diagnozy, która jest zlecona lub, o którą prosi klient.
Część testów nie może zostać wykonana na życzenie gościa gabinetu. Dlaczego? Dzieje się tak ponieważ istnieje jedna wersja testu, która dzięki temu w ten sam sposób bada każdą osobę. Powtórne wykonanie tego testu da nieprawdziwe wyniki, bo klient może już znać pewne odpowiedzi lub nabrać wprawy w wykonywaniu konkretnych zadań. Jeśli zajdzie potrzeba zrobienia go to zleca ją jakaś instytucja, na przykład sąd. Przykładem takiego narzędzia jest Skala Inteligencji Wechslera.
Jeśli nie jest to sytuacja diagnozy to na pierwszym spotkaniu możemy spodziewać się głównie rozmowy, która jest cennym źródłem informacji i naturalnym sposobem na poznanie się, oswojenie ze sobą. Być może psycholog zaproponuje jakiś kwestionariusz ale jest to traktowane jako narzędzie dodatkowe.
Specjalista nie będzie polegał tylko na wynikach testów. Jest tak choćby dlatego, że klient może zafałszowywać odpowiedzi lub w dobrej wierze podawać nieprawdziwe dane bo ma bardzo niską samoświadomość, myśli o sobie w życzeniowy sposób. Bez obserwacji i rozmowy nigdy nie powinna być sporządzana opinia. Zazwyczaj potrzeba do tego kilku spotkań.
„Eksperyment”, o którym wspominałam jest w moim przekonaniu rzadkością.
Najczęściej stosują go wobec samych siebie studenci psychologii sprawdzając wiedzę, którą nabywają. Dość szybko przekonują się, że na przykład milczenie drugiej osoby w trakcie długiej pauzy może oznaczać mnóstwo różnych rzeczy. Mogą to być:
- szacunek wobec terapeuty;
- obawa przed jego reakcją w przypadku przerwania tej ciszy;
- zaciekawienie;
- przekonanie, że jest to zabawa w stylu „kto wytrzyma dłużej”;
- radość, ulga że wreszcie w tym zabieganym dniu zażywa się trochę ciszy.
Zadaniem psychologa jest dokładne zbadanie, co np. cisza oznacza dla tej drugiej osoby? Psychoterapeuta jeśli decyduje się na tego typu działanie, powinien zastosować je, gdy nawiązana jest relacja terapeutyczna, czyli dobra więź i klient czuje się z nim bezpiecznie. Odpowiedzialny jest on też za zadbanie o uczucia tego człowieka, czyli zatroszczenie się o samopoczucie gdyby na przykład wykazywał on objawy lęku.
Z eksperymentem w klasycznym znaczeniu możemy spotkać się przykładowo w terapii poznawczo-behawioralnej. Kiedy to następuje? Czasem dzieje się to na pierwszym spotkaniu, jeśli terapeuta widzi taką gotowość. Psycholog proponuje klientowi eksperyment, czyli doświadczalne sprawdzenie jakiegoś przekonania. Np.:
- Klient, który boi się, że nie umiałby powiedzieć „nie” może umówić się z terapeutą, że ten będzie go usilnie do czegoś namawiał a on będzie odmawiał.
- Jeśli jest przekonany, że często robi się czerwony i zupełnie tego nie kontroluje to dostaje zadanie, by się na komendę zarumienić.
Taki eksperyment często zmienia spojrzenie na różne sprawy, uczucia i przyszłe zachowania. Tak jak wspominałam niezbędne jest tu zaufanie w relacji, zgoda klienta na takie doświadczenie, omówienie zasad eksperymentu i postępowanie według tych reguł. Osoba wykonująca to zadanie w każdym momencie ma prawo je przerwać.
Jeśli mamy pytania, wątpliwości to warto przed pierwszym spotkaniem zadzwonić do terapeuty i po prostu zapytać o to co nas nurtuje.
Czy te uwagi będą pomocne w rozważaniu czy skorzystać z pomocy psychologa lub przygotowywaniu się do pierwszej wizyty? Mam taką nadzieję. Jeśli interesuje Was psychoterapia, zachęcam do zadawania pytań w komentarzach do artykułu.
Czytaj dalej:
Pierwsza wizyta u psychologa – część druga
Autorka: Anna Wojciechowska
2 comments
Mania
4 listopada 2019 at 11:23 am
Jakiś czas chodziłam do jednego psychoterapeuty, który właśnie mojej mimiki twarzy czy w ogóle moich zachowań nie potrafił zrozumieć. Był to człowiek w podeszłym wieku, który bagatelizował to co mówię, przez co czułam się jeszcze gorzej. Tym bardziej kiedy mówił „ohoho tyle przeżyłaś, a jesteś taka młoda” z tonem pogardy. Stwierdziłam w pewnym momencie że nie będę się dalej męczyć. Zrezygnowałam, nie miałam ochoty iść do nikogo innego, bo myślałam że każdy taki jest. Kiedy już w ogóle nie mogłam spać, poszłam do doktora Dariusza Rudasia. To było coś zupełnie innego! Wreszcie odżyłam.
Anna
12 marca 2020 at 12:07 pm
Dziękuję Ci za wypowiedź :). Cieszę się, że odważyłaś się poszukać pomocy u kogoś innego pomimo rozczarowania. Czasem bezsenność bywa naszym przyjacielem, który motywuje nas do poszukiwania zmian ;). Uważam, że pomoc psychologiczna jest tak osobistym wsparciem, że potrzebne jest, by czuć, że psycholog jest z naszej „bajki”. Pełni życia życzę :).