“The things you do not have to say make you rich.
Saying things you do not have to say weakens your talk.
Hearing things you do not need to hear dulls your hearing.
And things you know before you hear them – those are you,
And the reason why you are in the world.”
William Stafford
“W ciszy można usłyszeć świat. Trzeba tylko nauczyć się jej słuchać”
Etty Hillesum
Kiedy ostatnio zatrzymałaś się, aby dostrzec ciszę, która istnieje pod hałasem codziennego życia?
Czy jest ona dla Ciebie jedynie brakiem dźwięku, czy dosięgasz w niej obecność czegoś więcej, aniżeli nieznaczącą pustkę?
Czy cisza jest dla Ciebie stratą czasu, czy raczej początkiem kreacji?
Chętnie przyjmujesz ciszę, czy wolisz jej unikać?
W tym krótkim tekście zapraszam do perspektywy z której przestrzeń, jaką oferuje cisza może stać się źródłem. Źródłem, z którego można czerpać to, co jest potrzebne, a może przestrzenią w której harmonię życia możemy rozpoznać?
Każdy z nas zna powiedzenie, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. O co więc chodzi? Julian Tuwim pisał “Cisza jest bezgłośnym tchnieniem wszystkiego, co żyje. Tylko w ciszy można odnaleźć prawdziwe życie”, a Wisława Szymborska “Cisza jest tylko ciszą, a jednak mówi. To, co widzialne, staje się tajemnicą”. Podobnych myśli na temat ciszy nie próżno szukać w wypowiedziach wielkich umysłów naszego świata, bowiem, cisza ujawnia prawdy, których słowa nie mogą wyrazić.
W szybkim i głośnym świecie naszej zachodniej kultury, oferującej nieskończone ilości intensywnych bodźców i sposobów na szybkie zaspokojenie, oddaliliśmy się od ciszy do stopnia w którym wielu odczuwa dyskomfort na samą myśl o niej. Trudności takiej doświadczają przede wszystkim osoby żyjące w miastach, gdzie życie jest szybkie, a dni przepełnione najróżniejszymi bodźcami. Umysł, którego naturą jest rozwiązywanie problemów, w ciszy się gubi, opiera się jej, próbuje kontrolować sytuację, zalewając myślami, wspomnieniami, fantazjami… Zwłaszcza umysł przywyczajony do nadmiaru bodźców, oczekuje szybkiego dostarczenia kolejnych, a na ich brak reaguje produkowaniem kolejnych myśli. Czasem więc kiedy ciało tej ciszy potrzebuje, wielu z nas zagłusza ją coraz mocniejszymi bodźcami, a wraz z nią swój wewnętrzny głos. Tymczasem zarówno mądrość naszych przodków, jak i prace współczesnych badaczy przypominają nam, że cisza odgrywa kluczową rolę dla naszego dobrostanu, a nasz układ nerwowy potrzebuje pozytywnego (lub neutralnego 🙂 doświadczania ciszy do prawidłowego funkcjonowania.
Cisza, sama w sobie może działać kojąco, ale jej efekty są zależne również od tego, jaką mamy z nią relację, jak na nią reagujemy, jakie mamy przekonania na jej temat.
Jaką Ty masz relację z ciszą?
Czy uważasz, że to istotne, aby wpuszczać ciszę do swojego życia?
Czy pozwalasz sobie doświadczyć ciszy jako stanu wewnętrznego, obecności, która pozwala hałasowi myśli ucichnąć, tworząc przestrzeń do…?
Przestrzeń między słowami – czyli cisza w relacji
W ciszy nie tylko lepiej słychać nasz wewnętrzny głos, ale dzięki niej możemy pełniej, bardziej uważnie świadkować temu co nas otacza. Dzięki świadomości ciszy możemy wyraźniej usłyszeć dźwięki, które się pośród niej wydobywają, rozpoznać ruch, czy poczuć.
Cisza odgrywa także kluczową rolę w tym, jak łączymy się z innymi. W świecie, który ceni przekaz werbalny, szybkie odpowiedzi i ciągłą komunikację, cisza może wydawać się przerwą. Jednak często to właśnie w przestrzeniach między słowami rodzi się prawdziwe zrozumienie.
Zastanów się przez chwilę jak doświadczasz ciszy w różnych relacjach. Jak to jest z osobami, które dobrze znasz, a jak z osobami nowo poznanymi? W zdrowych relacjach cisza jest czymś zupełnie naturalnym i potrzebnym. Gdy dwoje ludzi czuje się dobrze w swoim towarzystwie, nie muszą wypełniać każdej chwili słowami. Momenty milczenia mogą więc być wyrazem głębokiego zaufania i akceptacji, a także sygnałem, że sama obecność drugiej osoby jest wystarczająca.
Pomyśl o szczerej rozmowie, w której cisza pozwoliła Tobie poczuć wagę i znaczenie tego, co czujesz lub co chcesz przekazać.
Przywołaj w myślach sytuację w której podczas spotkania z drugą osobą cisza umożliwiła wybrzmienie tego, co zostało powiedziane, umożliwiając głębsze zrozumienie lub połączenie z czymś więcej.
Cisza w relacji pomaga nie tylko skontaktować się ze sobą na głębszym poziomie, ale również wspiera uważne słuchanie i przyjmowanie tego, co słyszymy od drugiego człowieka. Umożliwia pogłębione rozumienie, dostrzeżenie emocji, stanu, być może (mikro)ruchów, gestów mówiących pomiędzy słowami.
W obliczu bólu, smutku, czy innych trudnych emocji, cisza może być najpiękniejszym gestem wsparcia. Chodzi o taką ciszę, która wyraża bezwarunkową akceptację, daje pełną przestrzeń drugiej osobie, która mówi o pełnej gotowości do bycia z kimś w jego emocjach, do uważnego towarzyszenia, bez oczekiwania czegokolwiek. Taki prezent może być niezwykle uzdrawiający.
Cisza może oczywiście dawać nam przestrzeń na budowanie intymności, co jest najbardziej wyraźne w relacjach romantycznych, gdzie w momentach wspólnego milczenia tak wiele się wydarza. 🙂
Cisza może być narzędziem deeskalacji konfliktów jeśli odpowiednio z niej skorzystamy. W chwilach napięcia emocjonalnego, gdy łatwo o powiedzenie czegoś, czego potem można żałować, świadome wybranie ciszy, aby dać sobie czas na ochłonięcie, wyregulowanie emocjonalne i spojrzenie na sytuację z dystansu może pomóc w uniknięciu eskalacji konfliktu i ułatwić konstruktywną rozmowę.
Na codzień uczestniczymy aktywnie w relacjach nie tylko z ludźmi, ale i choćby z naszymi domowymi zwierzętami. One przecież świetnie uczą nas tego uniwersalnego języka.
Cisza jest ciszą. Ta przestrzeń między słowami jest nie tylko miejscem, gdzie odnajdujemy głębsze zrozumienie naszych słów, ale również przestrzenią, czasem niewygodnej, prawdy lub spotkania z tym, czego pokazywać nie chcemy. 😉 Wierzę, że im większą mamy akceptację siebie i natury życia, tym i większą zdolność do rozumienia mowy ciszy.
Cisza w Naturze
Odżywcza cisza o jakiej mówię, nie musi być brakiem jakichkolwiek dźwięków. Jest raczej jakością obecności i jakością doświadczanej przestrzeni. Jednym z najpotężniejszych sposobów doświadczenia ciszy jest zanurzenie się w naturze. Miękki szelest liści, dźwięk strumyka, odległe wołanie ptaka, czy spokój górskiego szczytu zapraszają do stanu głębokiej obecności. Nie jest to doświadczenie jedynie mentalne, ani tylko emocjonalne, ale i cielesne, zmysłowe, a dla wielu i duchowe. Cisza uważnie doświadczana pośród natury staje się żywa i może ożywiać!
Badania nad shinrin-yoku, tzw. kąpielami leśnymi, czyli japońską praktyką doświadczania ciszy w naturze, pokazują, że nawet 20 minut pełnego zanurzenia w cichym naturalnym otoczeniu może obniżyć tętno, zmniejszyć ciśnienie krwi, stymulować parasympatyczny układ nerwowy, wzmacniając układ odpornościowy. Cisza natury zaprasza do zwolnienia, głębokiego oddechu i dostosowania się do rytmu natury życia.
Co na to nauka, czyli kawałek dla zaspokojenia lewej półkuli 🙂
Badania naukowe również ujawniają fascynujące wnioski na temat dobroczynnego wpływu ciszy na mózg i ciało. Przykładowo badania prowadzone na Uniwersytecie Duke w 2013 roku opublikowane w czasopiśmie “Brain Structure and Function” wykazały, że cisza może prowadzić do wzrostu nowych komórek mózgowych w hipokampie, obszarze odpowiedzialnym za uczenie się, pamięć i emocje. Nawet dwie godziny ciszy dziennie mogą znacząco poprawić neurogenezę i regenerację mózgu, a więc polepszyć nasze funkcjonowanie w zakresie równowagi emocjonalnej i funkcji poznawczych.
W innym badaniu wykazano, że brak bodźców dźwiękowych jest czynnikiem wspierającym organizm do zmniejszenia poziomu kortyzolu i stymuluje parasympatyczny układ nerwowy (czyli ten który odpowiada za relaks, odpoczynek, regenerację, integrację doświadczeń, trawienie, układ odpornościowy itd.). Naukowcy z Duke University odkryli bowiem, że chwile ciszy podczas badania nad muzyką przynosiły większe odprężenie i zmniejszenie napięcia, niż sama łagodna muzyka. Brak bodźców dźwiękowych bardziej obniżał tętno i ciśnienie krwi, niż nawet muzyka relaksacyjna. Sugeruje to, że cisza nie jest tylko brakiem aktywności, ale unikalnym stanem bycia, który pozwala układowi nerwowemu zresetować się, zintegrować przeżyte wcześniej doświadczenia, aby na nich skorzystać i odzyskać równowagę. Być może to w ciszy ta muzyka relaksacyjna mogła naprawdę wybrzmieć w ciele i psychice?
Cisza jest też powiązana z wzmożoną kreatywnością i rozwiązywaniem problemów. Neuronaukowcy wyjaśniają, że w ciszy mózg wchodzi w „sieć domyślną/spoczynkowa” (“default mode network”), czyli stan, w którym autorefleksja, wgląd i kreatywność rozkwitają. Dlatego to właśnie chwile cichej kontemplacji (takiego wpuszczenia ciszy do swojego wnętrza; pozwolenie sobie na ciszę w sobie) często przynoszą przełomy, których aktywne, intencjonalne myślenie nie może osiągnąć.
Wpuszczenie ciszy do swojego świata wewnętrznego może zadziałać jak naturalny środek uspokajający. W codziennym życiu pełnym bodźców i informacji, poziom kortyzolu, hormonu stresu, często jest podwyższony. Cisza pozwala układowi nerwowemu na wyciszenie, obniżenie napięcia i regenerację.
Cisza jako lustro
Cisza może być kanałem do połączenia z tym co na zewnątrz nas, ale jest przede wszystkim zwierciadłem nas samych. Możemy się w niej przejrzeć i oczywiście nie zawsze będzie to wygodne. Otwartość na ten dyskomfort jest jednak kluczowym elementem nawiązania lepszej relacji ze sobą. Aby stać się swoim przyjacielem, trzeba wybrać, aby przyjąć siebie w całości, tak po prostu, z tym, co jest. Cisza daje więc przestrzeń do rozpoznania zarówno swoich potrzeb, pragnień, marzeń, a także swoich zasobów i możliwości reagowania. Jeśli się na nią otworzymy, może stać się przestrzenią prawdziwego spotkania ze sobą i miejscem do zmiany, do twórczej kreacji.
Cisza jest więc lustrem. Odzwierciedla to, co w nas. Ma potencjał do stania się tym, co z nią zrobimy. Pozwala doświadczyć wyraźniej. Oferuje wytchnienie. Pokazuje nasz wpływ.
Cisza, cicha, niepozorna, kryje w sobie wielką moc i mimo, że sama w sobie koi układ nerwowy od nadmiaru bodźców, to, jak wszystko, wymaga odpowiedniego podejścia. Niewłaściwe zrozumienie potencjału ciszy, czy jej wymuszone doświadczanie może prowadzić do skutków odwrotnych od zamierzonych. Aby cisza mogła działać jak uzdrawiający balsam, potrzebujemy podejścia łagodnego, otwartego, a przede wszystkim szczerego wobec siebie. Podobnie w relacjach z ludźmi, w zależności od intencji, ciszy oczywiście można użyć jako broni w konflikcie, narzędzia do sabotowania relacji itd. W tym tekście skupiłam się jednak na dobroczynnym potencjale ciszy, a przecież wiemy, że każdy lek niewłaściwie stosowany może nam zaszkodzić. 😉
Cisza oferuje zaproszenie do połączenia ze sobą, gdzie umysł może odnaleźć jasność, ciało odpoczynek, a świadomość – spokój.
Autorka: Kasia Sancho