Dobrze? Źle? Któż to wie? O wdzięczności w życiu
„- Czy twoja szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna? – zapytał kret.
– Chyba jestem wdzięczny, że w ogóle ją mam – odpowiedział chłopiec.”
Charlie Mackesy, „Chłopiec, kret, lis i koń”
A gdyby tak spróbować martwić się mniej i w niektórych sytuacjach po prostu odpuścić? Zaakceptować, że świat nie jest idealny i nigdy nie będzie. I choćbyśmy nie wiadomo co robili i tak nie sprawimy, że sprosta on naszym oczekiwaniom. Bo nasze oczekiwania są często za duże. Sprawiają, że jesteśmy nieszczęśliwi, bo zaczynamy kurczowo trzymać się swoich zasad, swoich reguł, swoich wymagań, czy też swoich pragnień. Wiele mówi na ten temat filozofia buddyjska. Uczy, jak zaakceptować obecny stan rzeczy i spojrzeć na życie z dystansem.
„Cierpienie to proszenie o coś, czego świat nie może dać” – mawia buddyjski mnich, Ajahn Brahm
Życie, czyli co?
Już Budda powiedział, że życie to cierpienie, ponieważ człowiek wciąż czegoś pragnie, do czegoś się przywiązuje. Pułapka pożądania polega na tym, że zdobywając, na przykład jedną rzecz, zaraz chcemy kolejną. Jesteśmy wiecznie nienasyceni, a to, co zdobędziemy, daje nam tylko przez chwilę zadowolenie. Za chwilę znów czujemy pustkę i zagubienie, więc znów czegoś pragniemy i tak w kółko.
Budda powiedział, że należy zatem pójść drogą środka, czyli we wszystkim zachować umiar. W przeciwnym razie, wg niego, stajemy się niewolnikami rzeczy. Trudno, obecnie, w pełni zastosować jego nauki, ponieważ nasz świat jest nastawiony na konsumpcję, ale może czasem warto zastanowić się, czy wszystko, czym się otaczamy, jest nam niezbędne?
Kocham Cię tym, kim jesteś
Oczekiwania powodują, że próbujemy zmieniać rzeczywistość wokół nas, ludzi, czy kontrolować sytuacje. Jest to droga donikąd, ponieważ zazwyczaj rzeczywistość, ludzie, czy sytuacje nie chcą lub nie da się ich zmienić. Zresztą, kto chciałby być zmieniany przez kogoś?
Największym dowodem miłości jest zaakceptowanie drugiego człowieka takim, jakim jest. Bez żadnych gwiazdek pod tekstem głównym, jak przy umowach w banku. Charlie Mackesy w książce dla dzieci, ale i dorosłych, „Chłopiec, kret, lis i koń” opisuje sytuację, podczas której czwórka przyjaciół zachwyca się parą przepięknych łabędzi płynących w jeziorze:
„- Jak to możliwe, że razem wyglądają tak idealnie? – zainteresował się chłopiec.
– Bo pod powierzchnią wody gorączkowo przebierają nogami – wytłumaczył koń”.
Często to my właśnie jesteśmy takimi łabędziami, które bardzo chcą, aby wszystko w życiu układało się idealnie. To, co nam odpowiada, trwało. A to, co nam nie odpowiada, w oka mgnieniu znikało. Tak, być może, dzieje się w bajkach, ale nie w życiu. Zresztą, mając takie podejście, często wiele się traci, bo przecież najważniejsze rzeczy dzieją się „przy okazji” i niespodziewanie.
[ Oferta Pomocni Poznań: Coaching i psychoterapia online ]
Dobrze? Źle? Któż to wie?
Wspomniany już Ajahn Brahm, podczas swoich wykładów, opowiada historię pewnego króla, który wybrał się na polowanie.
Niestety, w jego trakcie, władca zranił się w palec. Wezwano więc lekarza, aby opatrzył ranę. Gdy ten skończył, król zapytał, czy teraz, po opatrzeniu rany, z jego palcem będzie wszystko dobrze. Lekarz odpowiedział: „Dobrze? Źle? Któż to wie?”. Po kilku dniach jednak palec zaczął puchnąć, a rana się nie goiła. Wezwano więc ponowie lekarza, by ten opatrzył palec i założył opatrunek. „Czy teraz już będzie dobrze?” – zapytał król. „Dobrze? Źle? Któż to wie?” – powtórzył lekarz. Kilka dni później jego palec wyglądał już tak źle, że lekarz musiał go amputować. Ze złości władca zesłał medyka do lochów.
Po pewnym czasie król pojechał ponownie na polowanie. Tym razem zapędził się daleko w pogoni za jakąś zwierzyną, zgubił swoją świtę i nie wiedział jak wrócić. Błąkał się po lesie, aż został złapany przez ludzi, którzy tam mieszkali. Okazało się, że w tym dniu było ich święto, więc wzięli króla, nie wiedząc, że jest królem, do kapłana, aby ten złożył go w ofierze bogom. W ostatniej chwili kapłan zauważył, że władca nie ma jednego palca. Kazał przerwać ceremonię. Powiedział: „Jeśli składamy ofiarę bogom, to to nie może być ktoś niedoskonały. On jest niedoskonały – nie ma jednego palca. Uwolnijcie go”.
Władca, gdy tylko wrócił do pałacu, pobiegł do więzienia, by uwolnić lekarza i podziękował mu za to, że ten uratował mu życie. Przyznał również, że źle zrobił, wtrącając go do lochu. „Jak to źle? Dobrze, że siedziałem w lochu. Bo gdybym nie był w więzieniu, byłbym na tym polowaniu, też zostałbym złapany, a ja mam dziesięć palców!” – powiedział lekarz.
Rzeczy nie dzieją się źle. Jedynie inaczej, niż sobie zaplanowaliśmy.
Masz wybór, jak zareagujesz
Jedno jest pewne – pewna jest niepewność. Naturą wszechświata jest ciągła zmiana. Czy tego chcemy, czy nie – to się dzieje. Mamy jedynie wybór, w jaki sposób podejdziemy do tego faktu. Możemy się buntować albo zaakceptować ten stan rzeczy i spróbować otworzyć się na otaczający nas świat – zaakceptować zmiany w swoim ciele, obecną sytuację zawodową, prywatną. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, mamy jednak wpływ na to, jak na nie zareagujemy. Nie ważne jak jest, ważne, co się z tym zrobi. Ajahn Brahm podczas swoich wykładów powtarza, że problem jest wtedy, kiedy jest rozwiązanie – jeśli nie ma rozwiązania, nie ma problemu, nie ma czym się martwić. Bo i tak nic się nie wymyśli.
Nie chodzi o to, żeby być życiowym ignorantem, lecz o to, żeby przyjąć do wiadomości, że rzeczy się dzieją i mogą być one dla nas szansą na rozwój. Na docenienie tego, co się ma i zobaczenie, że nie potrzeba niczego więcej.
„Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica. Ale dziś to dar losu. A dary są po to, żeby się nimi cieszyć”
Kung Fu Panda
Doceń to, co najdrobniejsze
Shunmyo Masuno w książce „Sztuka prostego życia” przedstawia 100 praktyk zen, które przynoszą głęboki spokój wewnętrzny i ciszę. Wśród nich są m.in. ustawienie butów równo obok siebie – pomaga to uporządkować umysł; odkładanie widelca po każdym kęsie – wzmacnia wdzięczność za to, co masz; zasadzenie kwiatu i obserwowanie jego wzrostu – otwiera na zmiany; a podziwianie zachodu słońca, pozwala celebrować dzień.
Tłumaczy również, że życie to coś cennego, co dostajemy na przechowanie. „Jomyo” w buddyzmie oznacza określoną długość życia zgodną z naszym przeznaczeniem:
„Innymi słowy: oznacza to, że musimy jak najlepiej wykorzystać życie, jakie nam powierzono. Nie należy do nas – to cenny dar, który musimy potraktować tak, jakby został oddany pod naszą opiekę. Niezależnie od tego, ile czasu otrzymaliśmy, powinnyśmy dołożyć wszelkich starań, aby go właściwie wykorzystać”.
Autorka: Michalina Maciaszek
Bibliografia:
- Wykłady Ajahna Brahma
- „Sztuka prostego życia”, Shunmyo Masuno
- „Wielka Księga Radości”, Dalajlama, Desmond Tutu
- „Chłopiec, kret, lis i koń”, Charlie Mackesy